Zaloguj się aby komentować
Jest to coś, z czego jestem niezwykle dumna, dlatego pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami swoją historią i jakimiśtam przemyśleniami. Postaram się, by nie brzmiało to w żaden sposób moralizatorsko, bo to nie moja rola.
Zaznaczę: nie jestem ekspertką od uzależnień. Nie mam wykształcenia pod tym kątem. Nigdy nie byłam na spotkaniu AA. Mogę opisać tylko swoją perspektywę, posiłkując się wiedzą pozyskaną z materiałów o uzależnianiach oraz rozmów z terapeutą.
Jak to się stało, że przestałam pić
...A może zacznę od tego, jak zaczęłam. Moja "historia" nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale może to właśnie dlatego jakoś się ze mną utożsamicie.
W moim domu alkohol był obecny od zawsze, choć nie pochodzę z domu patologicznego. Wiecie, typowa klasa średnia, rodzice wykształceni. Jedno z rodziców jest wysokofunkcjonującym alkoholikiem - jak większość osób z problemem alkoholowym. Alkohol w moim domu rodzinnym był traktowany jako pocieszacz, medium do celebrowania wydarzeń (świąt, rocznic, urodzin, imienin), wieczorny uspokajacz, rozkręcacz imprezy.
Uzależnienie od alkoholu jest też częściowo warunkowane genetycznie. Szacuje się, że takie rodzinne obciążenie może odpowiadać za około 60% skłonności do uzależnienia się przez potomstwo.
Siłą rzeczy nie rozmawiałam z rodzicami na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem, jego negatywnych stron. Z ich perspektywy problem alkoholowy jest wtedy, kiedy człowiek się upadla, upija do nieprzytomności, zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki. Do tego, dlaczego ten wniosek jest szkodliwy jeszcze wrócę.
Pierwsze piwa piłam w latach nastoletnich, ze znajomymi (zarówno jako wyraz buntu, jak i chęć przynależności do grupy). Każde wyjście oznaczało 2-3 piwa, bo bez nich nie ma spotkań towarzyskich. Na tym etapie nie czułam jeszcze chyba takiej organicznej potrzeby sięgnięcia po alko, choć przyszła ona po paru latach.
Tak się złożyło, że na studiach zaczęłam szukać pracy, aby sobie dorobić. Zapytałam o możliwość w pracy w pubie, do którego lubiłam przychodzić ze znajomymi. Generalnie w pubach z kraftami przepracowałam jakieś trzy lata. Naturalnie, pracując w takim miejscu masz na bieżąco kontakt z alkoholem. Pijesz za barem, bo to normalne. Spotykasz się ze znajomymi w miejscu pracy, bo to normalne.
Przyszedł czas pisania magisterki (nomen-omen, o piwie) i przeprowadzki, który był jednym z gorszych okresów w moim życiu. Wraz z kolejnymi latami częstotliwość picia się zwiększała, na tyle, że sama spokojnie wypijałam butelkę wina wieczorem, żeby się znieczulić. Naturalnie byłam wysokofunkcjonującą osobą z depresją i problemem alkoholowym. W pracy nigdy nie zawalałam terminów i obowiązków, robiłam, co do mnie należy.
To... jak to się stało, że przestałam pić?
W pewnym momencie jednak pogłębił się mój kryzys psychiczny (i maskowanie go alkoholem oraz uśmiechem przestało działać), który rzutował na moje życie osobiste. Coraz częściej zamykałam się w sobie, dysocjowałam, pojawiło się rozdrażnienie, problemy ze snem. Poszłam do psychiatry z poczucia bezsensu swojego życia, powoli przestając widzieć nadzieję dla siebie.
Dostałam diagnozę stanów depresyjnych. Psychiatra zapytała mnie, jak wygląda moja relacja z alkoholem. I wiecie, co? Poczułam wtedy pierwszy raz taki... wstyd. Bo uświadomiłam sobie, że faktycznie piję za dużo.
Psychiatra przepisała mi antydepresanty oraz leki nasenne, i powiedziała, że nie wolno ich łączyć z alkoholem.
Jestem z natury osobą dość obowiązkową, więc tamtego dnia przestałam pić alkohol. I mija mi 5 lat.
Czy wystarczyło po prostu przestać pić?
No nie, no. Silna wola to absolutna pułapka dla osób z problemem alkoholowym, bo ona nie jest wcale silna
I tu moje przemyślenie: picie nie jest problemem samym w sobie, jest objawem większego problemu.
Oprócz farmakologicznego leczenia depresji (na które zareagowałam bardzo dobrze) podjęłam też psychoterapię w nurcie CBT (poznawczo-behawioralnym). Zasadniczo ta forma terapii ma trwać krótko, zaś moja przeciągnęła się na jakieś 3 lata. Okazało się wtedy, że psychicznie funkcjonowałam bardzo źle: spychałam swoje potrzeby na boczny tor, próbowałam uzyskać aprobatę innych, uzależniałam obraz samej siebie od tego, co inni mogą o mnie pomyśleć, nie miałam swoich marzeń czy pragnień, nie umiałam odpoczywać, miałam wiecznie zawaloną głowę strumieniem myśli, nie wyrażałam złości, byłam piekielnie zestresowana. Nie będę was zanudzać, natomiast po paru miesiącach terapii uświadomiłam sobie, dlaczego tak naprawdę potrzebowałam alkoholu. Żeby po prostu nie myśleć.
Osoby z problemem alkoholowym potrzebują go do regulowania emocji, i problemem nazywa się go niezależnie od litrażu. Jeśli potrzebują sięgnąć po alkohol, by się dobrze bawić, by się zrelaksować, by się odstresować, by o czymś zapomnieć, by zasnąć - to mają problem z alkoholem. Jeśli mówią sobie, że nie piją codziennie, ale piją w weekend "bo im się należy", "bo chcą sobie wypić i się niczym nie przejmować, zresetować się" - mają problem z alkoholem. JJeśli potrzebują alkoholu, by zrobić sobie dobrze - mają problem z alkoholem. Jeśli asocjują spotkanie towarzyskie z alkoholem jako coś całkowicie naturalnego - mają problem z alkoholem. Jeśli zastanawiają się, czy nie piją za często/za dużo - mają problem z alkoholem.
Tu zachęcam do odsłuchania tego odcinka podkastu "Co ćpać po odwyku" , w którym chłopaki dobrze przedstawiają te aspekty. W przypadku wątpliwości i chęci rozwinięcia tematu skierujcie się tu. W ogóle gorąco polecam ten podkast.
Co po rzuceniu alko?
Terapia wzmocniła mnie, pomogła poukładać na nowo. Dzięki niej zrozumiałam przyczyny swoich zachowań, ale też przyczyny tego, dlaczego sięgałam po alkohol.
Oczywiście, antydepresanty i terapia nie były jedynymi narzędziami, po które sięgnęłam w trzeźwieniu. Były też duże ilości słodyczy (bo organizm na detoksie domaga się czegoś, co podwyższy serotoninkę, poziom endorfin, doda cukru), kofeina i nikotyna (z której udało mi się z sukcesem zrezygnować ponad 2 lata temu po wielu latach palenia).
Osoba, która odstawia alkohol, nagle zyskuje dużo wolnego czasu, który w początkowym etapie jest bardzo trudny do przetrwania. Tu potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, najlepiej tymi, którzy poważnie podchodzą do Twoich zmagań (u mnie było to wsparcie męża), ale też czegoś, co zajmie Ci czas, a najlepiej, jeśli doda trochę endorfin i serotoninki do obiegu. Malowanie, bieganie, rower, majsterkowanie, chodzenie po górach... w moim przypadku były to książki, zgłębianie tematu uzależnień w podkastach, spacery, wędrówki oraz joga, która towarzyszy mi od 4 lat. Nie w formie uduchowionej, ale w formie odstresowującej aktywności fizycznej, dzięki której dbam o kondycję i spokój psychiczny.
Ciekawe jest to, że przy trzeźwieniu rzadko można wskazać taką bezpośrednią myśl: "chciałabym/chciałbym się teraz napić", "brakuje mi alko". Objawami domagania się organizmu o alkohol w procesie trzeźwienia są rozdrażnienie, smutek, napadowe łaknienie słodyczy, uczucie braku czegoś, problemy ze snem... przyczyn jest wiele. Dla ciekawych, zachęcam do wygooglania "Dzienniczka głodu alkoholowego", który jest używany przez AA oraz terapeutów uzależnień.
Czy zrezygnowałam z życia towarzyskiego?
I tak, i nie. Nigdy nie byłam imprezowiczką, dlatego rezygnacja z wyjść do klubów czy pubów nie była tak dotkliwa.
Picie alkoholu od paru lat przed jego rzuceniem było dla mnie przede wszystkim związane z samotnym jego spożywaniem, dlatego nie odczuwam presji grupowej na picie w pubie, knajpie czy na imprezie, gdzie inni piją. Nie mam problemu z tym, że znajomy w moim towarzystwie napije się alko - nie czuję, że coś tracę. Dobrze bawię się na trzeźwo. Mam w tym też wsparcie męża, które jest chyba najważniejszym elementem tego społecznego aspektu trzeźwienia. Nie lubię tylko zapachu alkoholu - odrzuca mnie tak, jak dym papierosowy.
Od razu też powiem, że wielu alkoholików jest triggerowanych piwami 0% i niealkoholami. Mnie one nie triggerują, chętnie piję piwa bezalko (choć dla swojego komfortu psychicznego unikam takich, które mają 0.5% albo kombuchy czy innych fermentowanych napojów, mogących zawierać alkohol) czy drinki bezalkoholowe. Ostatnio w Gdańsku otworzył się Dromader Dry Bar, serwujący drinki 0%, który jest wspaniałym miejscem, i do którego często przychodzę. Gorąco polecam, jeśli będziecie mieli okazję skoczyć.
Czy traktuję siebie jako osobę uzależnioną?
Tak, bo mam problem z alkoholem. On nie zniknie, będzie mi towarzyszył zawsze.
Wciąż istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak, że spotka mnie jakiś kryzys i sięgnę po alkohol. To wpłynie na wytworzony ciężką pracą obraz samej siebie, którego jednym z filarów jest to, że jestem trzeźwa. Dlatego każdy trzeźwiejący, który traktuje sprawę poważnie, w momencie napotkania sytuacji stresowej po prostu czuje lęk: "czy ten stresor sprawi, że sięgnę po alkohol?", "czy dam radę?".
Osoby z problemem alkoholowym nie są w stanie kontrolować swojego picia. Nie da się "pić tylko trochę". To tak nie działa. Co więcej, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - każda, nawet najmniejsza, jest szkodliwa dla organizmu.
Co więcej, osoba czynnie pijąca i mająca problem z alko będzie trwać w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Że skoro ogarnia życie, to nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo dla niego łatka "alkoholika" jest jednoznacznie negatywna i stygmatyzująca - jej przypięcie wywołałoby falę myśli egodystonicznych, rujnujących poczucie własnej wartości, i urzeczywistniło zinternalizowane negatywne odczucia na swój temat.
A mi to nie robi, bo wiem, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą (ma swój numer statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD – 10 i jest to numer F10. 2.). Są gruźlicy, są cukrzycy, są alkoholicy.
Nazwanie swojego problemu jasno też daje pewne poczucie wolności - uwalnia od wstydu, od potrzeby kłamania na temat swojego niepicia (alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, w przypadku której jeśli jej nie przyjmujesz, to ktoś się pyta, czy nie jesteś chory), co pomaga w procesie trzeźwienia.
No i, wiecie, osoba uzależniona nie przestanie pić w inny sposób, niż z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie da się "namówić kogoś, żeby przestał pić". Można mu jednak odebrać komfort picia - tak, żeby za każdym razem po sięgnięciu po alkohol wracały do niego myśli, że chyba jednak ma problem. Chyba używa właśnie alko do tego, by regulować swoje emocje. Chyba coś jest nie tak.
Co teraz?
A w sumie git. Jestem szczęśliwa. Mam dobrą relację z samą sobą, ze swoim poczuciem własnej wartości. Schudłam, dbam o siebie, chodzę na jogę. Mam pasje, w których się spełniam. Przede wszystkim robię rzeczy w zgodzie ze sobą. I ani trochę nie żałuję, że przestałam pić.
Każdej osobie, która dotrwała do końca, dziękuję za uwagę. Cieszę się, że możecie świętować razem ze mną. :)
PS. Zadanie dla chętnych: bardzo polecam ten odcinek podkastu "Niemyte dusze" , w którym lekarz psychiatra opisuje problematykę uzależnienia od alkoholu.
#chwalesie #alkoholizm #uzaleznienie #trzezwosc #ciagbezalkoholowy
@Wrzoo kompot zawsze chętnie
Tak trzymaj! Powodzenia
Zaloguj się aby komentować
Fakt 25 lat byłoby ok z drugiej strony politycznej tez nie mniej. Zapewnie posypią się
@A_a na 100% nie wstyd bo pisiory wstydu nie mają
@A_a nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zaloguj się aby komentować
#polityka #jebacpis #bekazpisu
niech ta kreatura polozy sie ze swoim LPR i zakopie, skonczyl swoja kariere polityczna
Przeczytałem patroszenie
króciutko z pisowskim aparatczykiem
Zaloguj się aby komentować
#polityka #bejazpisu #sejm
@kobiaszu na niego zapadł już inny wyrok
Sama na siebie bata ukręcił
Swoją drogą to taśmy Mraza są zdobyte nielegalnie? Jak rozumiem on nagrywał rozmowy, w których brał udział.
Zaloguj się aby komentować
Nie zdążyłem jeszcze się zabrać za szukanie nowej pracy, a zadzwonił do mnie szef od którego dopiero co odszedłem i mówi, że chłop o mnie pyta, bo szukają do innego przewoźnika. Wystraszony wizją kolejnego bezrobocia zgodziłem się spróbować... I jest bajka - stresu zero, ciśnienia zero, roboty mniej na lepszych warunkach.
No i właściwie chciałem tak tylko #chwalesie z #pracbaza i powiedzieć, że jak gdzieś Wam jest źle, to nie ma co siedzieć na siłę :)
@woohoo Pamiętaj że kręgosłup masz tylko jeden. Idź na LH.
Ja jakieś 20 lat temu poszedłem do pracy w kurierce na magazynie. Miała być 1/2 etatu, a już po kilku dniach dostałem cały, bo mój zmiennik zrezygnował
Czy ja dobrze kumam, że kilka dni po tym jak się zwolniłeś, były szef znalazł Ci inną fuchę?
Zaloguj się aby komentować
Bo wie, że prokuratura postawi mu zarzuty. Cała gra Obajtka ukierunkowana jest na to, aby zdobyć immunitet europosła - dostał "jedynkę" na Podkarpaciu, więc ma pewność, że europosłem zostanie. To da mu immunitet, który uchylić może tylko parlament europejski, co jest oczywiście komplikacją i daje kolejne pole do spinów.
Jeśli jednak zarzuty zostałyby mu przedstawione zanim obejmie mandat europosła - wtedy immunitet nie obejmie tych zarzutów. Właśnie dlatego Obajtek chce na Komisji pojawić się po wyborach, gdy będzie już miał immunitet. To nie kwestia kampanii PO. To kwestia tego, że ten obszczany tchórz boi się konsekwencji za to co zrobił.
To nie jest tak, że wiadomo gdzie jest - on pojawia się w niektórych miejscach "nagle" i bez zapowiedzi. Dziennikarze Polsatu nie wiedzieli do ostatniej chwili gdzie będą z nim przeprowadzać wywiad.
Zarzuty dla Obajtka mają być 3 - wyprowadzenie 1,6 miliarda zł z OTS, obniżka cen paliw przed wyborami i sprzedaż udziałów w LOTOS. Poza obniżką cen - pozostałe wydają się solidne.
Obajtek bawi się w 'szpiega" i ucieka przed odpowiedzialnością. Bo prawica w Polsce to banda złodziei i tchórzy.
Mam nadzieję, że zrobią mu jednak wjazd i skończy się zabawa z tą brudną pałą.
#polityka #bekazpisu #bekazprawakow #orlen #wybory
na komisję śledźcze powinna doprowadzać policja..
Od kiedy jedynka to gwarancja mandatu?
@GordonLameman też bym na jego miejscu robił to co on, a później wykorzystał moment przed zniesieniem immunitetu UE na spierdolenie do ameryki południowej. gdzie w pełnym spokoju siedząc w jacuzzi, z kolumbijskim koksem w nosie, pokazywałbym cycatym Latynoskom zdjęcia mojej kolekcji dzieł sztuki w posiadłości w Pcimiu, opowiadając historie jak wyruchałem na parę miliardów jakichś frajerów.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
#rammstein
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
#rosja #kacapyjebane
@vredo Życzenia może nietypowe, ale najważniejsze, że szczere
I piosenka dla kacapów (ustawiać się po drugiej stronie "głośnika"):
@vredo Nie, żebym bronił Rosjan, ale czytając ten wpis, zastanawiam się, ile lat ma autor...
Zaloguj się aby komentować
#wrobeldextera
Zaloguj się aby komentować
mazowieckie - eksperyment: ilu ludzi z Podlasia i Lubelszczyzny da się upchnąć na jak najmniejszym terenie.
@Half_NEET_Half_Amazing Podlaskie - ciekawe czy biedaki z Podlasia są w stanie płacić najdrożej w Polsce za usługi. Rodzinny wypadk naa piwo, pizzę i lody na mieście to 10% z wypłaty. Sushi tylko z aktem notarialnym pod zastaw. Bilety do kina bez jedzenia jak dla turystów w Zakopanem. Autobusy - zaledwie 50% tańsze od Bolta.
Byłem ostatnio w Kielcach przejazdem. Jprdl, jakbym się w czasie cofnął o 20 lat. Ciekawe doświadczenie
Zaloguj się aby komentować
Jak się okazuje - Ministerstwo Sprawiedliwości unieważniło właśnie umowy z ziobrowskiego Funduszu Sprawiedliwości na łączną kwotę 219,634 mln zł. Są to 23 umowy o dotacje, których zwrotu teraz domagać się będzie Ministerstwo.
Wśród nich jest na przykład Fidei Defensor założone przez Mateckiego przez co Dareczek będzie musiał teraz oddać 7 milionów 126 tysięcy polskich złotych, które wyłudził.
Nie rozliczą ich.
Miłego dnia i smacznej kawusi.
#jebacpis #bekazpisu #zostaniecierozliczeni #putinowskapolska #polityka
@Wyrocznia jakbym wyłudził 7mln to zaraz po tych wyborach bym chyba zwiał do meksyku czy cos
@Wyrocznia trampolina dla polski xdd
To nadal grosze w porównaniu do wyłudzeń Partii Republikanów poprzez NCBiR.
Sprawdźcie sobie jakie dotacje pobrał https://www.inphotech.pl/ Firma wydmuszka opisywana przez pisowskie media jakby to miał być unicorn z doliny krzemowej.
Jak ostatnio sprawdzałem to tylko ta firma wzięła ponad 200 baniek, a kolejny wałek na 123 bańki został cudem powstrzymany.
Pracownicy którzy zostali zatrudnieni jako słupy i myśleli, że to prawdziwy biznes zrobili sobie forum na GoWork:
Zaloguj się aby komentować
Te same badania, które aktualnie pozwoliły na implementację FSD w TESLI.
Musk wydał miliardy na upadający portal, by być na nim finalnie zaorany.
Kurtyna
Dajcie pioruna, bo sprawa się toczy, więc jak nowe wieści i wycinki wpadną to zrobię update.
#heheszki
Zaloguj się aby komentować
Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Zaloguj się aby komentować
A jeśli chodzi o mój to "wyjątkowa sytuacja" powinno być.
Nie zapominajmy jeszcze o szczególnej sytuacji Tymoteusza Zycha i Karoliny Pawłowskiej. Tymek dmuchał żonę swojego najlepszego przyjaciela, na ślubie których był świadkiem. Ale pamiętajmy, zasady moralne promowane przez Orgio Jurni są dla plebsu, a nie dla nich, albo nie daj borze tucholski dla Marty Marii Kaczyńskiej-Zielińskiej (primo voto Smuniewska, secundo voto Dubieniecka). Niech jej bóg błogosławi święty związek małżeński. Tylko nie wiem który.
"Ślub zawarli sekretnie nie informując nawet najbliższych znajomych." "Chociaż media wiele pisały wówczas o rozwodzie gwiazdorskiej pary, w rzeczywistości małżeństwo zostało anulowane przez sąd biskupi z powodu niedopełnienia formalności koniecznych do zawarcia sakramentu. "To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu" - tłumaczyła Pawlikowska.'
Zaloguj się aby komentować
https://wiadomosci.wp.pl/11-lat-w-rekach-egzorcystow-jestem-jak-potluczony-wazon-7032032270088896a
To najdokładniejsze, najbardziej wnikliwe opisanie problemu, jakie spotkałem w polskich mediach. Bohaterka z prawdziwą twarzą i imieniem, bez paywalla. Wspominałem o tym tekście, że powstaje, w jednym z poprzednich wpisów. Oto i on.
#egzorcyzmypolskie
@sierzant_armii_12_malp masz
Kiedyś słyszałem o egzorcyzmach odwrotnych - satan nakazywał księdzu wyjść z małego chłopca…
@pkostowski czytałem rano. Mocny materiał, przedstawienie mechanizmów bardzo trafne, cześć z nich sam obserwowałem.
Z wlasnego oglądu, problem posiada bardzo charyzmatyczny charakter. Te same mechanizmy, założenia, podzielane definicje sytuacji występują w grupach charyzmatycznych. Bardzo bym się ucieszył, gdyby ktoś publicznie wskazał na ten nowotwór.
Zaloguj się aby komentować